top of page

"Bejbowy rozwojowy wyścig szczurów"

Chustonoszenie Piła

Odkąd przyszedł na świat pierwszy z moich synów, mam nieodparte wrażenie, że wokoło nieświadomych całej sytuacji dzieci najzwyczajniej w świecie mamy do czynienia z „bejbowym rozwojowym wyścigiem szczurów”…

I dlatego właśnie chciałabym rozwiać Wasze wątpliwości w zakresie wyprzedzania pewnych faktów z rozwoju niemowlęcia... a pomoże nam w tym pełna pasji i ogromnej wiedzy mgr Monika Młoda z BabyFizjo – Terapeuta NDT-Bobath. Jest absolwentką studiów magisterskich Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu. Od kilku lat zajmuje się rozwojem oraz rehabilitacją noworodków, niemowląt i dzieci. Oprócz rehabilitacji dzieci zajmuje się również integracją sensoryczną i doradcą noszenia dzieci w chustach i nosidłach miękkich.

Czasem słuchając prześcigających się mam, ”że moje dziecko mając tydzień trzymało samodzielnie główkę, a moje mając 4 miesiące siedziało, a jeszcze inne jak miało 6 miesięcy to chodziło – a Twoje jeszcze nie!!!???” czasem mam chęć z przekory odpowiedzieć, że moje mając 4 miesiące dziecko recytowało wiersze Tuwima…

 

Mając dwójkę synów jestem w stanie zauważyć jak różnie rozwijają się tak blisko połączone ze sobą genami dzieci. Jeden wcześniej siadał, drugi raczkował, i nie widzę nic złego w tym że moje 14 miesięczne dziecko jeszcze nie umiało samodzielnie chodzić. Jeżeli każda z tych czynności rozpoczyna się nawet w górnych granicach normy, to dlaczego nie mam tego uznawać jako NATURALNE I NORMALNE???

Teraz kiedy każdy z moich synów biega jak oszalały, a ja z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że patrzyłam jak każdy z moich synów rozwija się własnym tempem nie ingerując w to co naturalne i zdrowe dla mych dzieci, a przecież tak naprawdę nikt już nie pamięta czy zaczęli chodzić mając 11 czy 15 miesięcy…

 

Tak, to prawda nie zawsze jest to łatwe… w szczególności, kiedy wchodzisz do domu… a tam maluch podparty poduszkami, bo „przecież już powinien siedzieć” a tego nie robi…

 

Ledwo nie pozbierałam się jeszcze po doświadczeniach porodowych, nie ogarnęłam z nową sytuacją, a tu słyszę…. Twój maluch jeszcze główki nie trzyma?? – układaj go na plecach i podciągaj za rączki do góry. Idąc dalszym etapem rozwoju słyszę, że już powinien samodzielnie siedzieć, a nie zamierza, wiec „układaj go w pozycji siedzącej, a najlepiej podeprzyj poduszkami, żeby się nie wywracał”… Jakie konsekwencje niesie za sobą takie działanie?

„Konsekwencje są olbrzymie i prędzej czy później się ujawnią. Nigdy nie sadzamy dziecka w sposób bierny czyli w krzesełkach, na kolanach oraz nie podpieramy poduszkami, żeby dobrze nasz maluch się prezentował.  Jeżeli dziecko będzie gotowe to samo usiądzie. Najczęściej z pozycji czworaczej albo z pozycji amfibii. Dlatego Wasze dziecko będzie siadać wtedy kiedy osiągnie najpierw te umiejętności.

Drodzy rodzice zapamiętajcie kilka zasad… Po pierwsze - nie podpieramy dziecka poduszkami żeby siedziało. Po drugie, nie wolno trzymając dziecko za rączki ciągnąć je do pozycji siedzącej (to jest tylko forma badania i nie jest to ćwiczenie do wzmacniania brzucha !). I po trzecie, nie sadzamy dziecka na swoich kolanach opierając jego plecy o swój brzuch i w krzesełkach. Rodzice często tłumaczą sadzanie dziecka na nogach tym, że ono to lubi bo się uspokaja i obserwuje otoczenie. Tak, to prawda dziecko uwielbia pozycje wyższe i pozycja siedząca jest dla niego bardzo atrakcyjna, ale możemy wyrządzić mu wiele szkody jeżeli będziemy sadzać je za wcześnie, ponieważ jego układ mięśniowo-kostno-stawowy nie będzie gotowy.”

I tak przecież mój półroczny – ciekawy świata maluch „chciałby już chodzić”, więc sprezentujemy Ci chodzik, żeby był zadowolony …… A jak już chodzik mu się znudzi, a przecież zbliżamy się do pierwszych urodzin, to „chwyć za ręce swojego szkraba i maszeruj z nim, bo przecież już powinien samodzielnie chodzić, więc trzeba go tego nauczyć”...

„Chodzik to zły pomysł, żeby wspierać naukę chodzenia. W chodziku często nieprawidłowo układają się stopy, stawy biodrowe i kolanowe dzieci podczas zabawy. Dziecko, gdy korzysta z chodzika (a jego ciało nie jest gotowe) nie uczy się balansować ciałem; bezpiecznego przemieszczania się; utrzymywania równowagi, ponieważ większość ciężaru ciała spoczywa bezpośrednio na miednicy i biodrach. Gdy wykorzystamy do nauki chodzenia np. chodzik albo pchacz, połowa mięśni dziecka nie będzie zaangażowana w pracę albo będzie, ale w sposób nieprawidłowy co jest zrozumiałe, ponieważ po co mięśnie mają się wysilać do pracy jak nie muszą.
Co do pchacza, ponieważ pewnie większość rodziców ta kwestia bardzo interesuje. Kiedy dziecko pcha, często kończy się to tym, że „goni” swój środek ciężkości, co skutkuje chodzeniem dziecka na palcach i tym sposobem uczy się niestety nieprawidłowego wzorcu chodu, przenoszenia ciężaru ciała i zatrzymywania się. Często 2/2,5 letnie dzieci trafiają do lekarza albo fizjoterapeuty, ponieważ rodziców niepokoi to, że często chodzą na palcach a to może być efekt wypracowania sobie od początku nauki stania i chodzenia nieprawidłowych wzorców ruchowych. Oczywiście ja nie zabraniam kupowania takich sprzętów, każdy ma wybór. Ale jeżeli już kupujecie to zwróćcie uwagę, żeby pchacz był ciężki i stabilny, żeby dziecko obciążało całe stopy i pchało."

A co z prowadzeniem dziecka za rączki, żeby chodziło?

"Jeżeli dziecko samo nie pójdzie to nie jest gotowe. Do umiejętności chodzenia dziecko potrzebuje: kontroli głowy i tułowia; liniowości poszczególnych segmentów ciała; umiejętności wydłużania i skracania stron ciała, oraz przenoszenia ciężaru ciała na stronę obciążoną; utrzymania równowagi w pozycji stojącej, siedzącej oraz leżącej; prawidłowego obciążenia stóp w staniu; dysocjacji między obręczami; kontroli miednicy. Te wszystkie umiejętności umożliwiają dziecku samodzielne chodzenie. W kwestii przyspieszania nauki chodzenia po przez trzymanie dziecka za rączki i prowadzanie go chcę zwrócić uwagę, że dziecko w sposób aktywny nie pracuje. Nie angażuje do pracy swój tułów, tylko szuka stabilizacji na obwodzie kończyn np. poprzez mocne trzymanie rodziców za ręce. 

Dodam na koniec, że prawidłowo rozwijające się dziecka nie trzeba, a nawet nie można do niczego przyspieszać. Normy czasowe na opanowanie umiejętności samodzielnego chodzenia przez dziecko są szerokie – od 12 do 18 miesiąca życia, więc każde dziecko może prezentować się inaczej nawet w tym samym wieku. Wniosek nasuwa się jeden nic nie zastąpi niemowlęciu samodzielnego zdobywania wyższych umiejętności ruchowych w których uczestniczy całe ciało, które wie najlepiej kiedy jest odpowiednia pora do wstawania i chodzenia.

I tak z pozoru minął spokojny pierwszy rok życia naszego malucha, który niczego nieświadomy uczestniczyć ma w „bejowym rozwojowym wyścigu szczurów”, ale i po co, kiedy można ze zdrowym rozsądkiem patrzeć na to jak nasze szkraby rozwijają się własnym tempem zgodnie z naturą i ku naszej uciesze;)

"Podsumowując Rozwój dziecka to nie wyścig. Rodziców często niepokoi, gdy dziecko nie osiąga jakiejś umiejętności (np. obrotów, czworakowania, siadania) w określonym czasie, który jest przewidziany w danym przedziale miesięcznym dziecka. Ale trzeba pamiętać, że jest to tzw. wiek średni czyli połowa dzieci osiągnie w danym czasie daną umiejętność, a druga połowa zrobi to wcześniej albo później. Dlatego nie śpieszcie się drodzy rodzice z „biernym” wspieraniem rozwoju swojego dziecka. Bawcie się z nimi w sposób aktywny, wykorzystujcie swoje całe ciało do zabawy np. bawcie się z dzieckiem w pozycji czworaczej  (dziecko przyjmuje pozycję czworaczą na jednym z naszych ud). I tu nie ma „biernego” stymulowania rozwoju tylko „aktywne”, czyli dziecko ciągle jest w ruchu (przenosi ciężar ciała, utrzymuje równowagę, balansuje) i jego reakcje są zależne od ruchów naszego ciała."

tel. 661-107-356
email: olaprzybylska21@wp.pl

Blisko Mamy Piła

  • Facebook Clean Grey
bottom of page