Plusów noszenia w chuście jest wiele, sama dostrzegam je na codzień... i o nich kilka słów: 
 

• zabezpieczenie poczucia bliskości
  i bezpieczeństwa...
  
  każdy rodzic nosi dziecko… i nawet Ci, którzy zarzekają się że nosić nie będą „bo przyzwyczają” …. noszą, przytulają i tulą na rękach… dlaczego? 
  w literaturze noworodki sklasyfikowane są jako "noszaki", stąd też wynika ich bardzo duża potrzeba bezpośredniej bliskości z rodzicem która wpływa bezpośrednio na ich rozwój; 
  zdajemy sobie sprawę jak ważna jest relacja
  z własnym dzieckiem, jak ważne jest poczucie bezpieczeństwa i bliskości w rozwoju tej małej cudnej istotki. To dzięki dotykowi, zapachowi, biciu serca rodzica zapewniamy mu poczucie bezpieczeństwa, które niezbędne jest dla jego prawidłowego rozwoju;
   

• ułożenie z zachowaniem pozycji fizjologicznej…
  
  noworodek zawiązany  w prawidłowy sposób w chuście w pierwszych tygodniach życia ma zaokrąglone plecki (kifoza całkowita), a nóżki podkurczone i lekko rozchylone. Prawidłowe ułożone dzieciątka w chuście nie pionizuje dziecka - główka nie daje ucisku na kręgosłup dziecka, a co za tym idzie wspiera rozwój jego kręgosłupa jak również stawów biodrowych;

• ukojenie w czasie infekcji, kolek czy bolesnym ząbkowaniu…
  
  pionowe ułożenie dziecka podczas kataru pomaga mu łatwiej oddychać, w czasie kolek pomaga przy oddawaniu gazów. Jednocześnie oferujemy swoją bliskość, dotyk… co jest najlepszym ukojeniem na każde dolegliwości naszego malucha przy czym jednocześnie sami doznajemy większego spokoju;
   

• „wolne ręce”…
  
  jednoczesne zapewnienie poczucia bezpieczeństwa
  i bliskości jednemu maluchowi przy jednoczesnej zabawie ze starszym z rodzeństwa,
  zrobienie zakupów czy obiadu...
  przykładów można mnożyć…. a każda Mama wie, że czasem czynności życia codziennego stają się bardzo absorbujące przy maluchu, którego do końca jeszcze nie rozumiemy i uczymy się jego - jak i on nas;​